Festiwal Smaku to cykliczna impreza, która w założeniu ma łączyć cechy wydarzenia, które służy zarówno restauratorom jak i klientom. Tym pierwszym ma zapewnić promocje, drugim możliwość zapoznania się z lokalami, z którymi do tej pory nie mieli styczności. W Kielcach wydarzenie odbywać się będzie już piąty raz, osobiście uczestniczyłem po obu stronach barykady w dwóch imprezach.  Będzie krytycznie…

Festiwal Smaku jako forma promocji lokali w Kielcach

Formuła wydarzenia zakłada mocno ograniczony budżet, w ramach którego restauracja jest zobowiązana do podania przystawki oraz dania głównego. Tu pojawia się pierwszy problem, jeśli mamy kilkanaście złotych, aby stworzyć dania, które będą się wyróżniały nietuzinkowością, skłonią do ponownych odwiedzin, zachwycą, jednocześnie musimy na czymś zaoszczędzić. Z punktu widzenia gastronomii:

  • Udział nie jest darmowy. Koszt dwa lata temu to około 800 zł. W ramach tej kwoty dostajemy sesję zdjęciową oraz miejsce w materiałach promocyjnych.
  • Przez kilka dni odbywa się szturm klientów, należy się nastawić na klientelę specyficzną, ukierunkowaną na smaczny posiłek za niewielkie pieniądze, przez co widziałem wielokrotnie postawę roszczeniową.  Utyskiwania na wielkość posiłków to standard.
  • Siłą rzeczy obniża się czas obsługi, “normalne” dania podawane są opóźnione, stali i nowi klienci są niezadowoleni.
  • Wątpliwy walor promocyjny- pamiętacie popularne Grupony? Kilka razy próbowałem, niemal zawsze byłem zawiedziony jakością produktu czy usługi, nigdy nie wróciłem do sprzedawcy. To  samo działo się w przypadku Festiwalu Smaku, byłem np. w Garażu, nigdy więcej nie wrócę, nie tylko z powodu traktowania pracowników. To samo w przypadku Restauracji Kieleckiej, dania skutecznie zniechęciły i pozostawiły uczucie niesmaku.

Festiwal Smaku z punktu widzenia klienta

W zasadzie dużą część argumentów można przełożyć z podpunktu wyżej zmieniając w zasadzie tylko formułę

  • W te kilka dni, w lokalach biorących udział w Festiwalu Smaku, niemal niemożliwe jest znalezienie wolnego miejsca
  • Jeśli już nam się powiedzie będziemy czekali dłuuugo na obsługę. W przypadku nowego lokalu, pierwsze wrażenie już jest negatywne.
  • Przyzwyczajeni do innych gramatur, niektórzy mogą się czuć zawiedzeni.
  • Osobiście byłem w lokalach w godzinach dość późnych, niemal wszędzie obsługa padała z nóg, widać było zniechęcenie dlatego częściowo rozumiem opryskliwość.

Czy Festiwal Smaku ma sens bytu? Uważam, że przy nieco zmienionej formule tak. W obecnej sytuacji możemy być mocno zawiedzeni. Już teraz dostaje sygnały, że przynajmniej kilku z uczestników poprzednich edycji zamierza się wycofać. W wydarzeniu uczestniczą zazwyczaj restauracje aspirujące, mniej znane, dlatego nie dziwi brak takich nazw jak Si Senor, Bó Burger, John Burg, Sushiya. Zaskoczeniem dla mnie jest natomiast udział Żółtego Słonia oraz Rockabilly.

3/5 - (2 votes)